*Paulina*
Wyszliśmy, aby zobaczyć czy coś wiadomo w sprawie Kingi. Gdy wróciliśmy dom był otwarty.
-ZAYYYN! - wydarłam się.
- Co jest?
- Dlaczego nie zamknąłeś drzwi?!
- Upss. Zapomniałem. Przepraszam. - podszedł do mnie i mnie przytulił.
Chciałam szybko wyrwać się z jego ramion, bo znowu nogi by mi się uginały. Odwróciłam się i zobaczyłam, że Harry znowu liże się z Patrycją.
- JEJU! LUDZIE ILE MOŻNA?! - zaczęłam krzyczeć.
- A Ty Paulina, co Ty dzisiaj taka wkurzona? - zapytał Niall.
- Nie ważne. - powiedziałam i pobiegłam do pokoju.
Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Czemu? Ponieważ tak bardzo podoba mi się Zayn, a ja jemu nie.. Traktował mnie tylko jak koleżankę, no dobra może i przyjaciółkę, ale nic więcej. Nie miałam u niego szans. No tak, zwykła Paulina nie mogła spodobać się takiej osobie jak on. Usłyszałam ciche pukanie.
- Proszę! - powiedziałam i w drzwiach ujrzałam twarz Zayna.
- Możemy porozmawiać? - zapytał.
- Jasne, siadaj. - powiedziałam wysilając się na uśmiech- o co chodzi?
- Chyba o kogo.. - powiedział Zayn.
- No to o kogo?
- O dziewczynę.
-Mmm. - powiedziałam i spuściłam twarz. Po chwili znowu postanowiłam z nim normalnie porozmawiać. - To o co chodzi?
- No bo.. No ten. Podoba mi się pewna dziewczyna, no i nie wiem czy ona odwzajemnia moje uczucie. No i nie wiem co mam zrobić, żeby się dowiedzieć co do mnie czuję i jak jej powiedzieć co do niej czuję. To co mam zrobić?
- Może powinieneś jej się zapytać co do Ciebie czuję, lub zacząć rozmowę od tego, że Ty jej powiesz co do niej czujesz..
- To chyba dobry pomysł. Jesteś kochana. - powiedział i mnie przytulił.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - powiedziałam lecz coś pękło mi tam w środku.
Po chwili milczenia wyszedł z pokoju, a ja znowu rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać.
*Po jakiejś godzinie*
- Mogę? - zapytał Liam wchodząc do pokoju.
- Wydaje mi się, że tak, bo już wszedłeś.
- Oj tam. To jak powiesz mi o co chodzi z Twoim humorkiem i tymi sprawami?
- Ehh, nie ważne.
- Paulina! Wiesz, że traktuję Cię jak przyjaciółkę i zawsze jestem gotów Ci pomóc! Więc mów!
- No dobra. No bo chodzi o to, ze podoba mi się Zayn. Ale jemu podoba się inna dziewczyna.
- Coo? Skąd to wiesz?
- No bo dzisiaj do mnie przyszedł i mi powiedział, ze podoba mu się jakaś dziewczyna i żebym mu pomogła w sprawie jak ma jej o tym powiedzieć. - powiedziałam i się rozpłakałam.
- Ej, nie płacz. - powiedział i mnie przytulił.- Ogarnij się i idziemy na imprezę z okazji Hallowen.
- Wiesz, że chrześcijanie nie obchodzą Hallowen?
- Tak, no ale trzeba wymyślić jakiś pomysł, aby iść na imprezę, to jak?
- No dobra.
- Za 20 minut na dole.
- Okej. - powiedziałam, a Liam wtedy wyszedł z pokoju.
Poszłam do łazienki. Umyłam się i przebrałam.
środa, 31 października 2012
ROZDZIAŁ VI
*Kinga*
Obudziłam się. Leżałam na jakiejś podłodze przywiązana do stołu. Nade mną stał mężczyzna w kominiarce.
- Czego ode mnie chcesz?! - zaczęłam się wydzierać.
- Chce się odwdzięczyć za przeszłość.
- A co ja takiego Ci zrobiłam?
- Pod koniec naszego ,,spotkania" się dowiesz.- powiedział i zaczął zbliżać się do mnie.
Podszedł i zaczął jeździć palcem po moich nogach i jechał coraz wyżej. W pewnym momencie złapał za moją koszulkę i zerwał ją ze mnie. Nie powiem, ale siły to dużo musiał mieć. Po tym ruchu zaczął jeździć ręką po moim brzuchu i piersiach. Po chwili zaczął mi zdejmować spodnie. Nie chciałam tego, więc zaczęłam krzyczeć.
- ZOSTAW MNIE! CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?! - wtedy poczułam mocne ukłucie w ramie i znowu zasnęłam.
Obudziłam się nie wiem po jakim czasie, ale leżałam już nago. Sądzę, że była to krótka chwila, bo on dopiero zaczął zdejmować spodnie. Gdy już jego spodnie leżały w drugim końcu ,,pokoju" znowu zaczął do mnie podchodzić.
-Śpiąca Królewna się już obudziła? - zapytał zdejmując swoje bokserki i zbliżając do mnie.
- Nie nazywaj tak mnie i nie waż się mnie dotykać!
- Oooo, żebyś się śliczna nie zdziwiła. - powiedział.
W tej chwili podbiegł szybko do mnie wziął mnie na ręce i wszedł we mnie swoim narządem. Zaczęłam krzyczeć i próbować mu się wyrywać lecz byłam cała związana. Mężczyzna robił ruchy do przodu i tyłu. Czułam ból. Był to mój pierwszy raz. Chciałam to przeżyć z tym wyjątkowym i jedynym. Chciałam, aby ten pierwszy raz był inny niż ten. Zamaskowany wykonywał coraz szybsze ruchy, a mnie to coraz bardziej bolało. W pewnym momencie wyszedł ze mnie i położył mnie na ziemi. Wtedy zaczął się do mnie dziwnie zbliżać. Otworzył mi usta i włożył tam swojego penisa. Złapał mnie za tył głowy i szybko nią poruszał. W pewnym momencie miał już wytrysk. Połknęłam to, lecz on nie przerywał. Dalej robił zwinne ruchy moją głową. Po pewnym czasie znowu miał wytrysk. Tym razem już nie połknęłam, lecz zaczęłam się dusić. Chłopak nie wiedział co się dzieje, więc podniósł mnie do góry i zaczął poklepywać mnie po plecach. W końcu przeszło. Chłopak był wkurzony na maksa, ale też przestraszony. Szybko się ubrał. Wziął nóż i rozciął sznurki, którymi byłam związana. Rzucił w moją stronę nowe ubrania. Ej, skąd on wziął damskie ubrania. Ehh, to nie ważne. Otworzył drzwi i wyszedł. Po chwili pod drzwiami przecisnął jakąś kartkę. Wzięłam ją. ,,Dziękuję za te cudowne chwile. Mam nadzieję, ze Tobie też było tak dobrze jak mi. Polecam się na przyszłość. Jeżeli zgłosisz to na policję, Ty lub Twoje koleżanki to wiedz, że wszystkie tak skończycie. Ja teraz jadę do domu. Drzwi zostały otwarte. Możesz wyjść. Jak będzie Ci smutno to tu przyjdź, na pewno mnie znajdziesz." Szybko się ubrałam i wyszłam. Drzwi naprawdę zostawił otwarte. Szybko wybiegłam z budynku i skierowałam się do pierwszego lepszego telefonu. Zadzwoniłam po taksówkę i podałam adres mojego, znaczy mojego, dziewczyn i chłopaków tymczasowego domu. Taksówkarz widział moją zakłopotaną minę. Nie wiedziałam co powiedzieć gdy wejdę do domu. ,,Witajcie, stęskniłam się!" Niee to jest banalne. Ale nie mogę im powiedzieć o tym zdarzeniu, bo je też to spotka, a ja tego nie chcę. Samochód się zatrzymał. Kurdę, zapomniałam że nie mam kasy! Zaczęłam grzebać w kieszeniach spodenek. I znalazłam ponad 100 zł. Czy on mnie uważał za jakąś dziwkę? Weszłam do domu.
- Haloo! Jest tu ktoś?!
Nikt się nie odezwał. Czyli dom został pusty. Skierowałam się mojego pokoju, w którym mieszkałam przed wypadkiem i zasnęłam.
HEEEEEJKA! Następny rozdział! Jednak wena nas tak bardzo nie opuściła! Sądzimy, że się spodoba. TEN ROZDZIAŁ DEDYKUJEMY DLA MATEUSZA I ADRI (ADRIANNY) ZA TO, ŻE ZECHCIELI TEJ SPECJALNEJ SCENY! :D Pozdrawiamy, PPAM :D
Obudziłam się. Leżałam na jakiejś podłodze przywiązana do stołu. Nade mną stał mężczyzna w kominiarce.
- Czego ode mnie chcesz?! - zaczęłam się wydzierać.
- Chce się odwdzięczyć za przeszłość.
- A co ja takiego Ci zrobiłam?
- Pod koniec naszego ,,spotkania" się dowiesz.- powiedział i zaczął zbliżać się do mnie.
Podszedł i zaczął jeździć palcem po moich nogach i jechał coraz wyżej. W pewnym momencie złapał za moją koszulkę i zerwał ją ze mnie. Nie powiem, ale siły to dużo musiał mieć. Po tym ruchu zaczął jeździć ręką po moim brzuchu i piersiach. Po chwili zaczął mi zdejmować spodnie. Nie chciałam tego, więc zaczęłam krzyczeć.
- ZOSTAW MNIE! CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?! - wtedy poczułam mocne ukłucie w ramie i znowu zasnęłam.
Obudziłam się nie wiem po jakim czasie, ale leżałam już nago. Sądzę, że była to krótka chwila, bo on dopiero zaczął zdejmować spodnie. Gdy już jego spodnie leżały w drugim końcu ,,pokoju" znowu zaczął do mnie podchodzić.
-Śpiąca Królewna się już obudziła? - zapytał zdejmując swoje bokserki i zbliżając do mnie.
- Nie nazywaj tak mnie i nie waż się mnie dotykać!
- Oooo, żebyś się śliczna nie zdziwiła. - powiedział.
W tej chwili podbiegł szybko do mnie wziął mnie na ręce i wszedł we mnie swoim narządem. Zaczęłam krzyczeć i próbować mu się wyrywać lecz byłam cała związana. Mężczyzna robił ruchy do przodu i tyłu. Czułam ból. Był to mój pierwszy raz. Chciałam to przeżyć z tym wyjątkowym i jedynym. Chciałam, aby ten pierwszy raz był inny niż ten. Zamaskowany wykonywał coraz szybsze ruchy, a mnie to coraz bardziej bolało. W pewnym momencie wyszedł ze mnie i położył mnie na ziemi. Wtedy zaczął się do mnie dziwnie zbliżać. Otworzył mi usta i włożył tam swojego penisa. Złapał mnie za tył głowy i szybko nią poruszał. W pewnym momencie miał już wytrysk. Połknęłam to, lecz on nie przerywał. Dalej robił zwinne ruchy moją głową. Po pewnym czasie znowu miał wytrysk. Tym razem już nie połknęłam, lecz zaczęłam się dusić. Chłopak nie wiedział co się dzieje, więc podniósł mnie do góry i zaczął poklepywać mnie po plecach. W końcu przeszło. Chłopak był wkurzony na maksa, ale też przestraszony. Szybko się ubrał. Wziął nóż i rozciął sznurki, którymi byłam związana. Rzucił w moją stronę nowe ubrania. Ej, skąd on wziął damskie ubrania. Ehh, to nie ważne. Otworzył drzwi i wyszedł. Po chwili pod drzwiami przecisnął jakąś kartkę. Wzięłam ją. ,,Dziękuję za te cudowne chwile. Mam nadzieję, ze Tobie też było tak dobrze jak mi. Polecam się na przyszłość. Jeżeli zgłosisz to na policję, Ty lub Twoje koleżanki to wiedz, że wszystkie tak skończycie. Ja teraz jadę do domu. Drzwi zostały otwarte. Możesz wyjść. Jak będzie Ci smutno to tu przyjdź, na pewno mnie znajdziesz." Szybko się ubrałam i wyszłam. Drzwi naprawdę zostawił otwarte. Szybko wybiegłam z budynku i skierowałam się do pierwszego lepszego telefonu. Zadzwoniłam po taksówkę i podałam adres mojego, znaczy mojego, dziewczyn i chłopaków tymczasowego domu. Taksówkarz widział moją zakłopotaną minę. Nie wiedziałam co powiedzieć gdy wejdę do domu. ,,Witajcie, stęskniłam się!" Niee to jest banalne. Ale nie mogę im powiedzieć o tym zdarzeniu, bo je też to spotka, a ja tego nie chcę. Samochód się zatrzymał. Kurdę, zapomniałam że nie mam kasy! Zaczęłam grzebać w kieszeniach spodenek. I znalazłam ponad 100 zł. Czy on mnie uważał za jakąś dziwkę? Weszłam do domu.
- Haloo! Jest tu ktoś?!
Nikt się nie odezwał. Czyli dom został pusty. Skierowałam się mojego pokoju, w którym mieszkałam przed wypadkiem i zasnęłam.
HEEEEEJKA! Następny rozdział! Jednak wena nas tak bardzo nie opuściła! Sądzimy, że się spodoba. TEN ROZDZIAŁ DEDYKUJEMY DLA MATEUSZA I ADRI (ADRIANNY) ZA TO, ŻE ZECHCIELI TEJ SPECJALNEJ SCENY! :D Pozdrawiamy, PPAM :D
piątek, 26 października 2012
INFORMACJA
Teraz kilka słów. Rozdział jakoś się nie może napisać. Na początku lekkie komplikacje, później brak czasu, a na koniec pomysł który nie został do końca zaakceptowany. Mamy nadzieję, że czekacie na następny rozdział. Postaramy się go dodać jak najszybciej. W czwartek byliśmy na wycieczce, a wcześniej zostaliśmy poproszeni o parę zdjęć więc oto i one:
Na zdjęciu są trzy dziewczyny, które piszą to opowiadanie. Od prawej Marta, Patrycja i Paulina.
Od prawej Zuza (Zuza naprawdę ma na imię Marta, ale nie chciałyśmy się powtarzać więc została ochrzczona jako Zuza), Patrycja, Paulina, Marta.
Od prawej Magda i Zuza.
Od prawej Marta, Zuza, Paulina, Patrycja, Magda.
My robiące titanica.
Ale SPAM zdjęciowy. Chciałybyśmy przeprosić osoby, którym się te zdjęcia nie będą podobały, bo sądzimy, że takie osoby się tu znajdą, także sorry. Następny rozdział POSTARAMY SIĘ dodać jakoś w tym tygodniu. Mamy nadzieję, że się nie wystraszycie naszych zdjęc i nie odejdziecie stąd. Pozdrawiam :D / PPAM
Na zdjęciu są trzy dziewczyny, które piszą to opowiadanie. Od prawej Marta, Patrycja i Paulina.
Od prawej Zuza (Zuza naprawdę ma na imię Marta, ale nie chciałyśmy się powtarzać więc została ochrzczona jako Zuza), Patrycja, Paulina, Marta.
Od prawej Magda i Zuza.
Od prawej Marta, Zuza, Paulina, Patrycja, Magda.
My robiące titanica.
Ale SPAM zdjęciowy. Chciałybyśmy przeprosić osoby, którym się te zdjęcia nie będą podobały, bo sądzimy, że takie osoby się tu znajdą, także sorry. Następny rozdział POSTARAMY SIĘ dodać jakoś w tym tygodniu. Mamy nadzieję, że się nie wystraszycie naszych zdjęc i nie odejdziecie stąd. Pozdrawiam :D / PPAM
środa, 10 października 2012
ROZDZIAŁ V
*Louis*
Obudziłem się i zszedłem na dół.
- Hej Josh.
- Hej Louis.- odpowiedział Josh i poszedłem dalej do kuchni.
Ej, ej czekaj co Josh robi w naszym salonie o tej godzinie! Wróciłem do pokoju.
- Josh, co Ty robisz u NAS w salonie o tej godzinie? - zapytałem.
- No jak to co, siedzę. - odpowiedział.
- Ale o tej godzinie jak wszedłeś?
- Drzwi były otwarte, i to nie tak, że nie zamknęliście na klucz, ale tak szeeroko otwarte.
- Co jak to?
- Też się dziwiłem.
- No, jestem ciekaw kto tak rano wstał i poszedł na zakupy.
- Nie mam pojęcia.
- Dobra idę zrobić coś do jedzenia, bo gdy Niall się obudzi to mi wszystko zeżre..
- Hhahah, możesz zrobić i mi..
- Spoko.
Poszedłem do kuchni i zrobiłem naleśniki. Postanowiłem, że dzisiaj wszystkich zaskoczę i oni też będą jedli razem ze mną.
*Patrycja*
Obudziłam się obok Harrego. Hehe, w nocy leżałam na jego GOŁYM torsie. Jejciu, gdyby parę tygodni temu jakaś osoba powiedziała mi, że zdobędę autograf Harrego, to bym Go wyśmiała, a jak by powiedział, ze leżałabym tak jak teraz to bym go stuknęła w czoło. Patrzyłam się na niego i uśmiechałam.
- O czym tak myślisz? - zapytał Harry wyrywając mnie z rozmyśleń.
- O nas..
- Mmm, piękni to brzmi. Co powiesz na to, aby się oficjalnie już ujawnić?
- Emm, no nie wiem..
- Czemu?
- Te fanki..
- Na pewno Cię zaakceptują. Prawdziwe nasze fanki zaakceptują każdą naszą decyzję.. To jak?
- No dobra.
Pocałował mnie, oczywiście musiał ktoś nam przeszkodzić.
- Wstawać gołąbeczki nasze kochane! - wydarł się Louis skacząc nam po łóżku.
- Niee! Czemu akurat teraz wleciałeś?!- wydarł się na niego Harry i szybko wstał z łóżka.
Louis się wystraszył i zaczął uciekać. Harry wziął poduszkę i zaczął Go gonić po całym domu.
- Zdradzałeś mnie w tej chwili!- wydzierał się Louis.
- A ile razy Ty mnie zdradziłeś?- pytał Harry.
- Ale Ty mnie zdradziłeś z tak piękną kobietą, że aż się boję o nasz związek!
- A Zuza to co? Ty mnie z nią zdradziłeś! Ty zacząłeś!
- Wcale, że nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Chłopaki zamknijcie te swoje mordy! Kingi nie ma w pokoju! - wydarła się Zuza.
- Pewnie poszła na zakupy..- powiedział Louis.
- W pidżamie?
- Aaa, to może nie..
*Po około 3 h*
Zaczęliśmy szukać jej w sklepach. Nigdzie jej nie było. Byliśmy na policji, ale powiedzieli nam, że nie mogą zacząć poszukiwań, jeżeli od zaginięcia Kingi nie minęła doba.
- Ej może chodźmy do sklepu, kupić coś do jedzenia?- zapytała Magda.
No tak, ona modeleczka, chudziutka, ale jeść to potrafi. Nie mam pojęcia gdzie to wszystko się jej mieści.
- No dobra. To kto idzie?- zapytała Paulina.
Nikt się nie zgłosił. Paulina i Magda postanowiły, że pójdą same. Poszły się przebrać i po chwili wyszły z domu.
*Zuza*
Wyszłyśmy z domu i kierowałyśmy się do sklepu. Po około 5 minutach doszłyśmy. Zaczęłyśmy do koszyka pakować wszystkie potrzebne rzeczy.
- Magda, myślisz, że Kindze coś się stało?
- Niee. Kinga jest dzielna i twarda. Nie da się tak łatwo.
- Miejmy nadzieję. - oczywiście Paulina musiała na kogoś wpaść, jak to bywa w jej rodzaju.
Chłopak odwrócił się i naszym oczom ukazał się przystojny brunet. W oczy rzucił mi się jego zacny uśmiech. - Jejciu, przepraszam. Nie chciałam na Ciebie wpaść. - tłumaczyła się Paulina.
Chłopak cały czas się uśmiechał i pewnie myślał, że jesteśmy jakieś nienormalne.
- He, he nic się nie stało. - powiedział chłopak.
- Tak w ogóle to jestem Paulina, a to jest Zuza.
- Ja jestem Karol.
- Jesteś z Polski czy się mylę?
- Taak. Mój akcent tak bardzo rzuca się w oczy?
- Niee. Poznałam po imieniu. Też jesteśmy z Polski. Przyjechałeś na wakacje?
- Niee. Moi rodzice znaleźli tu pracę i się tu przeprowadziliśmy.
Po długich rozmowach Pauliny z Karolem skończyłyśmy zakupy. Wróciłyśmy do domu. Nikogo tam nie było..
Heeeeeej. Mamy rozdział V. Ostatnio doszły nowe osoby, oto kilka informacji na ich temat:
Maciej :
Wiek : 19 lat
Wzrost: 178 cm
Kolor oczu : piwne
Opis: Brunet, dłuższe włosy. Jest aktorem. W wolnym czasie lubi grać w piłkę i spotykać z przyjaciółmi.
Karol:
Wiek: 18 lat
Wzrost: 175 cm
Kolor oczu: błękitne
Opis: Brunet. W wolnym czasie jeździ na desce, spotyka się z przyjaciółmi, pisze wiersze.
Obudziłem się i zszedłem na dół.
- Hej Josh.
- Hej Louis.- odpowiedział Josh i poszedłem dalej do kuchni.
Ej, ej czekaj co Josh robi w naszym salonie o tej godzinie! Wróciłem do pokoju.
- Josh, co Ty robisz u NAS w salonie o tej godzinie? - zapytałem.
- No jak to co, siedzę. - odpowiedział.
- Ale o tej godzinie jak wszedłeś?
- Drzwi były otwarte, i to nie tak, że nie zamknęliście na klucz, ale tak szeeroko otwarte.
- Co jak to?
- Też się dziwiłem.
- No, jestem ciekaw kto tak rano wstał i poszedł na zakupy.
- Nie mam pojęcia.
- Dobra idę zrobić coś do jedzenia, bo gdy Niall się obudzi to mi wszystko zeżre..
- Hhahah, możesz zrobić i mi..
- Spoko.
Poszedłem do kuchni i zrobiłem naleśniki. Postanowiłem, że dzisiaj wszystkich zaskoczę i oni też będą jedli razem ze mną.
*Patrycja*
Obudziłam się obok Harrego. Hehe, w nocy leżałam na jego GOŁYM torsie. Jejciu, gdyby parę tygodni temu jakaś osoba powiedziała mi, że zdobędę autograf Harrego, to bym Go wyśmiała, a jak by powiedział, ze leżałabym tak jak teraz to bym go stuknęła w czoło. Patrzyłam się na niego i uśmiechałam.
- O czym tak myślisz? - zapytał Harry wyrywając mnie z rozmyśleń.
- O nas..
- Mmm, piękni to brzmi. Co powiesz na to, aby się oficjalnie już ujawnić?
- Emm, no nie wiem..
- Czemu?
- Te fanki..
- Na pewno Cię zaakceptują. Prawdziwe nasze fanki zaakceptują każdą naszą decyzję.. To jak?
- No dobra.
Pocałował mnie, oczywiście musiał ktoś nam przeszkodzić.
- Wstawać gołąbeczki nasze kochane! - wydarł się Louis skacząc nam po łóżku.
- Niee! Czemu akurat teraz wleciałeś?!- wydarł się na niego Harry i szybko wstał z łóżka.
Louis się wystraszył i zaczął uciekać. Harry wziął poduszkę i zaczął Go gonić po całym domu.
- Zdradzałeś mnie w tej chwili!- wydzierał się Louis.
- A ile razy Ty mnie zdradziłeś?- pytał Harry.
- Ale Ty mnie zdradziłeś z tak piękną kobietą, że aż się boję o nasz związek!
- A Zuza to co? Ty mnie z nią zdradziłeś! Ty zacząłeś!
- Wcale, że nie!
- Tak!
- Nie!
- Tak!
- Nie!
- Chłopaki zamknijcie te swoje mordy! Kingi nie ma w pokoju! - wydarła się Zuza.
- Pewnie poszła na zakupy..- powiedział Louis.
- W pidżamie?
- Aaa, to może nie..
*Po około 3 h*
Zaczęliśmy szukać jej w sklepach. Nigdzie jej nie było. Byliśmy na policji, ale powiedzieli nam, że nie mogą zacząć poszukiwań, jeżeli od zaginięcia Kingi nie minęła doba.
- Ej może chodźmy do sklepu, kupić coś do jedzenia?- zapytała Magda.
No tak, ona modeleczka, chudziutka, ale jeść to potrafi. Nie mam pojęcia gdzie to wszystko się jej mieści.
- No dobra. To kto idzie?- zapytała Paulina.
Nikt się nie zgłosił. Paulina i Magda postanowiły, że pójdą same. Poszły się przebrać i po chwili wyszły z domu.
*Zuza*
Wyszłyśmy z domu i kierowałyśmy się do sklepu. Po około 5 minutach doszłyśmy. Zaczęłyśmy do koszyka pakować wszystkie potrzebne rzeczy.
- Magda, myślisz, że Kindze coś się stało?
- Niee. Kinga jest dzielna i twarda. Nie da się tak łatwo.
- Miejmy nadzieję. - oczywiście Paulina musiała na kogoś wpaść, jak to bywa w jej rodzaju.
Chłopak odwrócił się i naszym oczom ukazał się przystojny brunet. W oczy rzucił mi się jego zacny uśmiech. - Jejciu, przepraszam. Nie chciałam na Ciebie wpaść. - tłumaczyła się Paulina.
Chłopak cały czas się uśmiechał i pewnie myślał, że jesteśmy jakieś nienormalne.
- He, he nic się nie stało. - powiedział chłopak.
- Tak w ogóle to jestem Paulina, a to jest Zuza.
- Ja jestem Karol.
- Jesteś z Polski czy się mylę?
- Taak. Mój akcent tak bardzo rzuca się w oczy?
- Niee. Poznałam po imieniu. Też jesteśmy z Polski. Przyjechałeś na wakacje?
- Niee. Moi rodzice znaleźli tu pracę i się tu przeprowadziliśmy.
Po długich rozmowach Pauliny z Karolem skończyłyśmy zakupy. Wróciłyśmy do domu. Nikogo tam nie było..
Heeeeeej. Mamy rozdział V. Ostatnio doszły nowe osoby, oto kilka informacji na ich temat:
Maciej :
Wiek : 19 lat
Wzrost: 178 cm
Kolor oczu : piwne
Opis: Brunet, dłuższe włosy. Jest aktorem. W wolnym czasie lubi grać w piłkę i spotykać z przyjaciółmi.
Karol:
Wiek: 18 lat
Wzrost: 175 cm
Kolor oczu: błękitne
Opis: Brunet. W wolnym czasie jeździ na desce, spotyka się z przyjaciółmi, pisze wiersze.
czwartek, 4 października 2012
ROZDZIAŁ IV (część III)
*Harry*
Taaa, impreza bezalkoholowe z nami. Założę się, że nikt nie wytrzyma, nawet sam Liam. Gdy weszliśmy do domu Liam zapytał:
- No dobra to kto idzie kupić dużo jedzenia?
- My!- powiedziałem pokazując na mnie i Louisa.
- No dobra, ale pamiętajcie, że bezalkoholowa.
- No dobra.
Wyszliśmy, a dziewczyny poszły znowu się przebrać, kurde ile można, no ale gdy patrzę na te stroje Patrycji to mi się ryjek cieszy.
- To co kupujemy?- zapytał Louis.
- No coś do jedzenia oraz na dół torb trunek bez, którego imprezy się nie odbywają.
- Czemu na dół torb?
- Aby Liam się nie skapnął, że kupiliśmy też alkohol.
- Czemu na dół torb?
- Aby Liam się nie skapnął, że kupiliśmy też alkohol.
- Hhahahahha, no tak.
Weszliśmy do sklepu i zaczęliśmy do wózka wrzucać wszystko po kolei, a potem ,,większy" trunek. Po jakimś czasie wyszliśmy cali obładowani torbami. Oczywiście musiały nas zobaczyć fanki. Rzuciły się na nas jak nigdy. Długo rozdawaliśmy autografy, w końcu udało się uwolnić od nich i uciec do domu.
- Co kupiliście? - zapytała nas Patrycja, gdy weszliśmy już do domu.
- Hmm, parę potrzebnych rzeczy. Kto robi dzisiaj jedzenie?- powiedział Louis.
- Hmm, patrząc na rozpiskę to Zuza i Marta, ale Zuza robiła śniadanie, więc Marta i Liam.
- Ooo, sądzę, ze się nie najemy jak Liam będzie gotował. - powiedział Louis.
- Nie bój się. Marta umie jeszcze gotować.- powiedziała Patrycja.
- Hhaha, powiedzmy, że wierzę.
*Marta*
Ubrałam się i zeszłam na dół, bo dzisiaj kolację miałam przygotować z Zuzą. No, ale musieli dodać nam kłopotu dając pomysł tej imprezy bezalkoholowej, chociaż nie sądzę, aby Louis i Harry dali radę nie kupić alkoholu. Wchodząc do kuchni zobaczyłam, że siedzi tam dwójka naszych rozrabiaków i wkłada rzeczy do lodówki.
- Gdzie jest Zuza?- zapytałam.
- A po co Ci Zuza?- zapytał Louis.
- Ponieważ dzisiaj robię z nią kolację.
- Aaaa. Właśnie plan się trochę zmienił, z powodu tego, że Zuza robiła dzisiaj śniadanie, kolację robisz z Liamem..
- Co?
- No to co słyszałaś.
- Przecież on gotować nie umie.
- Hhahahah, szczerość. Dacie radę. - powiedział Louis i poszedł na górę.
- To co kupiliście?- zapytałam patrząc na Harrego.
- Coś do jedzenia.
- No co Ty kurde nie powiesz..
Wtedy do kuchni wszedł Liam. Usiadł na krześle i patrzył na Harrego.
- Co chcesz?- wreszcie zapytał Harry.
- Wyjdź! - powiedział Liam.
- Ehh, no dobra.
- Wyjdź! - powiedział Liam.
- Ehh, no dobra.
*Po około 40 minutach*
- No kurde, chyba lepiej wiem jak gotować niż Ty!- krzyczałam.
- Skąd wiesz? Może ja też umiem gotować..
- Taa, jasne.. Sądzę, że na Twój temat wiem więcej niż Ci się wydaje..
- I słyszałaś, ze nie umiem gotować?!
- A bo to raz?!
- Coo?! Na serio?!
- A czy ja kłamie?!
- No nie wiem, wszystko możliwe.
- Wiesz co kurde, jesteś prawdziwym dupkiem tak jak każdy chłopak!
- O nie! Mnie obrażać możesz, ale nie innych chłopaków!
- Okej, sam chciałeś! Jesteś dupkiem! Takim wielkim jakiego na świecie nie ma!
- Na prawdę?
- Tak!
Po tych słowach Liam zaczął do mnie podchodzić. Już chciałam mu coś znowu powiedzieć, ale zaczął mnie całować. Spodobało mi się i odwzajemniłam jego pocałunek.
- Już, już gołąbeczki, nie całować się! O nie! I to przy jedzeniu!- zaczął krzyczeć na cały dom Niall.
Wszyscy oczywiście się zbiegli, a my szybko się od siebie odsunęliśmy.
*Po około trzech godzinach*
- No dobra to teraz kto kręci?- zapytał Louis.
- Jaa!- krzyczał Harry.
- Okej!
Cisza, cisza..
- Marta!- zaczął wrzeszczeć Loczek.- Prawda czy Wyzwanie?
- No dobra niech będzie to wyzwanie.
- Pocałuj Liama jeszcze raz! Tak samo jak wtedy gdy Wam przeszkodził Niall! - ostatnie zdanie powiedział Harry z wzrokiem zabójcy zwróconym na Nialla.
- Dajesz Marta! - krzyczały dziewczyny.
- Ale Liam nie chce- tłumaczyłam się.
- Liam? - zapytał Harry.
- Hmm, no nie wiem.- Liam.
- Oj Liam nie marudź! Całujcie się- Louis.
Podeszłam do Liama i dałam mu buziaka w policzek.
- Ej to nie jest to samo co wtedy!- krzyknął Zayn. Łoł, wreszcie się odezwał.
Wtedy Liam złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie i zaczął mnie całować. Odwzajemniłam jego pocałunek.
*W nocy*
*Kinga*
Dzwonek do drzwi. Kurde, chyba mi się to przyśniło, ale dla pewności zeszłam na dół. Znowu dzwonek, więc to nie sen. Podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Było ciemno więc nic nie widziałam, ale nagle poczułam ból prawej ręki i.. zasnęłam.
Tak, rozpisałyśmy się w tym rozdziale IV. Aż trzy części! ;o Sami się zadziwiamy. No, ale sądzimy, że się podoba, skoro mamy aż 407 wyświetleń. Chcielibyśmy podziękować za tyle komentarzy i parę uwag, których staramy się przestrzegać. Pozdrawiamy. :)/ PPAM
środa, 3 października 2012
ROZDZIAŁ IV (część II)
*Magda*
Maciek po krótkiej rozmowie poszedł, a wtedy do pokoju wkroczyła nasza piękna piątka chłopców.
- Dzieeewczyny, co powiecie na szybki spacer po łące? - powiedział Harry
- Co? Dlaczego szybki? - zapytała Patrycja
- Szybki, ponieważ mamy zamiar tam pograć w piłkę.- powiedział Zayn.
- Po cóż? - zapytałam.
- Bo chcemy Wam się pochwalić naszymi zdolnościami. - powiedział Liam pokazując język.
- Ja jestem za!- powiedziała Paulina.
- Ja też!- powiedziały równocześnie Zuza, Kinga, Aneta i Marta.
- A Wy?- zapytał Niall pokazując na mnie i Patrycje.
- Ehh, no niech będzie.. - powiedziała Patrycja.
- Magda?- zapytała Paulina.
- Ehh, no dobra..
- Yeaa! To za dziesięć minut wychodzimy! - krzyknął Liam.
Na czas przyjazdu dziewczyn przeprowadziłam się i ja do chłopaków, więc postanowiłam, że pójdę się przebrać. Wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki się przebrać. Po 10 minutach byłam już gotowa i zeszłam na dół. Wszyscy już na mnie czekali.
- No dobra to idziemy- powiedział radośnie Louis.
Zauważyłam, że Zayn w ogóle się wcześniej nie odzywał, a teraz tym bardziej. Podeszłam do niego.
-Zayn co się dzieje?
- Nic.
- No przecież widzę.
- No na serio nic, a co u Ciebie? Może jakaś miłość?
- Coo? Skąd Ci się to wzięło?
- Hmm, od kiedy chodzisz taka szczęśliwa?
- Od zawsze.
- Noo zawsze chodziłaś szczęśliwa, ale nie tak. Kto Ci się podoba?
- Ehh, no ten przyjaciel Pauliny.
- Musiał?
- Taaa, a skąd Ty go znasz?
- Kiedyś grałem z nim w jakimś filmie i się tak poznaliśmy..
- Ty grałeś w filmie?!
- Noo, a jest w tym coś dziwnego?
- Nie no co Ty nic.
- No mam nadzieję. To jak między Tobą, a Musiałem?
- Dopiero dzisiaj się poznaliśmy..
- Wiem, że po takim czasie można się zakochać..
- A skąd Ty to niby możesz wiedzieć?
- Doświadczyłem tego ostatnio..
- Oooo, i ja o tym nic nie wiem?
- Oj potem Ci opowiem co i jak.
- No dobra.
Po jakimś czasie doszliśmy na polanę i zaczęliśmy grać, no tak w drużynie miałyśmy doskonałego gracza Paulinę, więc wygrywałyśmy wielką różnicą.
- Ej, czemu Paulina tak dobrze gra?- zapytał się mnie Liam.
- Jest tak jakby ,,piłkarzem"..
- O kurdę, nic o tym nie wiedziałem.
- Hhahahah, domyśliłam się.
Potem leżeliśmy na jakimś kocu, który chłopcy przynieśli z domu.
- Co powiecie na imprezę bezalkoholową w domu? - zapytał Liam.
- Bezalkoholowa?- zapytał Louis.
- No tak.
- No dobra niech będzie. - zgodził się Louis za nas i posłał uśmiech porozumiewawczy do Harrego.
Jest część druga, postanowiłyśmy że dodamy też III. Postaramy się do jutra. Dziękujemy za 381 wyświetleń, jesteście wielcy! <3 / PPAM
Maciek po krótkiej rozmowie poszedł, a wtedy do pokoju wkroczyła nasza piękna piątka chłopców.
- Dzieeewczyny, co powiecie na szybki spacer po łące? - powiedział Harry
- Co? Dlaczego szybki? - zapytała Patrycja
- Szybki, ponieważ mamy zamiar tam pograć w piłkę.- powiedział Zayn.
- Po cóż? - zapytałam.
- Bo chcemy Wam się pochwalić naszymi zdolnościami. - powiedział Liam pokazując język.
- Ja jestem za!- powiedziała Paulina.
- Ja też!- powiedziały równocześnie Zuza, Kinga, Aneta i Marta.
- A Wy?- zapytał Niall pokazując na mnie i Patrycje.
- Ehh, no niech będzie.. - powiedziała Patrycja.
- Magda?- zapytała Paulina.
- Ehh, no dobra..
- Yeaa! To za dziesięć minut wychodzimy! - krzyknął Liam.
Na czas przyjazdu dziewczyn przeprowadziłam się i ja do chłopaków, więc postanowiłam, że pójdę się przebrać. Wzięłam rzeczy i poszłam do łazienki się przebrać. Po 10 minutach byłam już gotowa i zeszłam na dół. Wszyscy już na mnie czekali.
- No dobra to idziemy- powiedział radośnie Louis.
Zauważyłam, że Zayn w ogóle się wcześniej nie odzywał, a teraz tym bardziej. Podeszłam do niego.
-Zayn co się dzieje?
- Nic.
- No przecież widzę.
- No na serio nic, a co u Ciebie? Może jakaś miłość?
- Coo? Skąd Ci się to wzięło?
- Hmm, od kiedy chodzisz taka szczęśliwa?
- Od zawsze.
- Noo zawsze chodziłaś szczęśliwa, ale nie tak. Kto Ci się podoba?
- Ehh, no ten przyjaciel Pauliny.
- Musiał?
- Taaa, a skąd Ty go znasz?
- Kiedyś grałem z nim w jakimś filmie i się tak poznaliśmy..
- Ty grałeś w filmie?!
- Noo, a jest w tym coś dziwnego?
- Nie no co Ty nic.
- No mam nadzieję. To jak między Tobą, a Musiałem?
- Dopiero dzisiaj się poznaliśmy..
- Wiem, że po takim czasie można się zakochać..
- A skąd Ty to niby możesz wiedzieć?
- Doświadczyłem tego ostatnio..
- Oooo, i ja o tym nic nie wiem?
- Oj potem Ci opowiem co i jak.
- No dobra.
Po jakimś czasie doszliśmy na polanę i zaczęliśmy grać, no tak w drużynie miałyśmy doskonałego gracza Paulinę, więc wygrywałyśmy wielką różnicą.
- Ej, czemu Paulina tak dobrze gra?- zapytał się mnie Liam.
- Jest tak jakby ,,piłkarzem"..
- O kurdę, nic o tym nie wiedziałem.
- Hhahahah, domyśliłam się.
Potem leżeliśmy na jakimś kocu, który chłopcy przynieśli z domu.
- Co powiecie na imprezę bezalkoholową w domu? - zapytał Liam.
- Bezalkoholowa?- zapytał Louis.
- No tak.
- No dobra niech będzie. - zgodził się Louis za nas i posłał uśmiech porozumiewawczy do Harrego.
Jest część druga, postanowiłyśmy że dodamy też III. Postaramy się do jutra. Dziękujemy za 381 wyświetleń, jesteście wielcy! <3 / PPAM
poniedziałek, 1 października 2012
ROZDZIAŁ IV (cześć I)
*Paulina*
Obudziłam się w pokoju, gdzie miałam zamieszkać na te dwa miesiące. Kurde, wczoraj przecież zasnęłam na dachu obok Zayna, to co ja teraz do jasnej ciasnej tu robię? Dobra, nie ważne. Teraz czuję głód, więc należy zejść na dół coś przekąsić. Kurde, coś jest nie tak, bo jest po 11, a tu nadal cisza.. Uuu, czyżby chłopcy wczoraj zabalowali? Ubrałam się w coś normalnego i zeszłam na dół. Przed telewizorem oczywiście leżała nasza kochana Zuza.
- Hejka Zuzuś. - powiedziałam wchodząc do salonu.
- Hej Paulina. - odpowiedziała dziewczyna.
- Ej czemu jest tak dziwnie cicho? - zapytałam.
- Ty dopiero wstałaś? - popatrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Tak, a co w tym dziwnego?
- Chłopaki wszystkim pobudkę zrobili około 7.
- Coo? Na serio?
- Hhahahahah, nie wierzę, śpiąca królewna z Ciebie.
- Oj tam, oj tam, a gdzie jest reszta?
- Patrycja i Harry ZNOWU pojechali po jedzenie, zabrali ze sobą Nialla, bo on powiedział, że nie wiedzą ile trzeba brać zapasów, aby codziennie nie jeździć do sklepu.
- A Kinga, Marta, Magda, Aneta, Liam, Louis i Zayn?
- Aneta dostała na stronie jakieś zamówienie w Londynie i tam pojechała, Magda zabrała Martę i Kingę na jakąś sesje zdjęciową, Liam i Louis poszli na basen popływać, a Zayn wyszedł gdzieś rano i do tej pory nie wrócił.
- A Ty czemu nie poszłaś na sesje z dziewczynami? - zapytałam.
- Po pierwsze nie jestem fotogeniczna, po drugie nie lubię gdy ktoś zabiera mi pracę, po trzecie muszę odpocząć i coś przemyśleć, a po czwarte co byś teraz Ty robiła?
- Ahh, no tak Ty jesteś taka kochana, że o mnie pamiętałaś.
- Noo, co chcesz do jedzenia?
- Hmm, co proponujesz?
- Jeżeli ładnie poprosisz to zrobię Ci naleśniki.
- Zuuuzuś, kochaaam Cię, jesteś wyjątkową osóbką i jeżeli zechcesz to dzisiaj pójdę z Tobą na sesję!
- Awww, kocham Twoje proszenie o jedzenie.
- To jak zrobisz mi?
- Za takie coś tak, ale wiedz że chce iść z Tobą na sesję, bo uwielbiam Ci robić zdjęcia, gdy grasz w piłkę.
- Hhahahha, wierzę.
- Dobra idź na górę, bo słyszę, że telefon Ci dzwoni. Ja Ci zrobię jedzenie.
- Aaaaa, masz lepszy słuch niż ja.
Telefon dzwonił. Szybko pobiegłam na górę. No tak Maciek już się stęsknił.
- Paulina? - usłyszałam tak dobrze znany mi głos przyjaciela.
- Słucham Cię Musiałek. - powiedziałam uśmiechając się.
- Czy Ty, Marta, Zuza, Kinga, Aneta i Patrycja jesteście w Londynie?
- Tak, a cóż się stało?
- Ehh, no tak zawszę mogę na Ciebie liczyć.
- Ej, Maciek coś się stało?
- Taaak!
- Co jest?
- To nie jest rozmowa na telefon.
- Ale ja jestem w Londynie przecież.
- Wieeem, ja również już od jakiegoś tygodnia, bo przecież kręcę ten jakiś głupi film.
- Aaaa, przepraszam, zapomniałam!
- No tak, wiedziałem, wybaczam.
- Hhahahah, kochany, no dobra to gdzie i za ile?
- Co powiesz na park za 30 minut?
- No dobra, postaram się nie spóźnić ale wezmę Zuzę, bo potem pójdę z nią na zdjęcia i chętnie Cię zabiorę, chętny?
- Hhahahah, zastanowię się.
- Bądź wspaniałym przyjacielem, proooszę.
- Ehh, no dobra.
- Aaaa, jesteś wielki. Dobra kończę idę jeść.
- Okej, do zobaczenia.
- Ppapapap.
Czułam już zapach wybornych naleśników Zuzy. Zeszłam na dół.
- Któż to taki? - zapytała Zuza, nakładając naleśniki.
- Musiałek.- odpowiedziałam uśmiechając się.
- Ahh, no tak zapomniałam, że się z nim znasz. - powiedziała Zuza.
- Nie tylko, bo i przyjaźnię.
- Eeee, no właśnie lala, Ty mi opowiadaj co między Wami jest.
- Słucham? - zapytałam zdziwiona.
- No przecież widać, że się w sobie bujacie. - powiedziałam, a ja wybuchłam śmiechem.
- Niee, tylko przyjaciele.
- Ehh, nie wierzę, ale spoko. A gdzie Wy się poznaliście ogólnie, bo nigdy nie opowiadałaś.
- No na tym meczu jakimś charytatywnym.
- Ahh, no tak.
- Zaproponowałam mu, aby poszedł potem z nami na sesję.
- Przecież on jest w Polsce bejbe.
- Niee, kręci film w Londynie i jest, a potem zostaje na miesiąc, w sierpniu jakoś wyjeżdża.
- Ooo, no to dobrze, że mu zaproponowałaś, bo chętnie Go poznam.
- Hhahahah, wiedziałam.
- Dobra lala, już zjadłaś to idź się przebrać na te sesję.
- Okej.
Poszłam na górę i zaczęłam szukać jakiś wygodnych ciuchów. Jak zwykle nic.
- ZUUUUZA!
- Co jest? - mówiąc weszła do mojego pokoju.
- Ciuchy.
- Ehh, tak jak zawsze. Dobra idź brać prysznic, wybiorę Ci coś zarazem ładnego i coś żebyś mogła grac w tym w piłkę.
- Okej.
Poszłam do łazienki i zamknęłam drzwi, jakoś tak z przyzwyczajenia. Weszłam pod prysznic, woda była gorąca. Rozgrzała mnie, chociaż i tak na zewnątrz było gorąco, co podobno w Londynie rzadko kiedy się zdarza. Po jakiś pięciu minutach wyszłam. Wysuszyłam włosy i poszłam do Zuzy.
- I jak masz coś?
- Hmm, co powiesz na to ?
- Hmm, wszytko by było dobrze, ale..
- Ale?
- Zamias tych butów, wezmę tę.
- Okej, może być. Idź się przebierać.
Po jakiś pięciu minutach byłam gotowa. Poszłyśmy do pokoju Zuzy, wzięłyśmy te wielką jej torbę z potrzebnymi rzeczami do jej aparatu. No tak zawodowa dziewczyna potrzebuje tylu rzeczy. Gdy wychodziłyśmy natknęłyśmy się na Liama i Louisa.
- Dokąd idziecie? - zapytał Liam..
- Spotkać się z kolegą, a potem na sesję. - odpowiedziałam.
- Ej, na sesję bez nas?
- Nooo, ej chłopaki jest jeszcze jedna sprawa..- powiedziała Zuza.
- Jaka? - zapytał zaciekawiony Louis.
- No bo zdjęcia chcę zrobić jak Paulina gra w piłkę, a z tego pośpiechu zapomniałyśmy wziąć z domu z Polski piłki, i chciałybyśmy prosić o jakąś piłkę jeżeli macie..
- Mamy.. Chodź. - powiedział Louis łapiąc za rękę Zuzę i ciągnąc na górę.
Po chwili Zuza miała piłkę, oczywiście ,,TANGO".
- Hmm, bardzo ciekawa jestem co taka piłka robi u Was w domu.. - powiedziałam.
- Lubimy nieraz pograć. - powiedział Liam.
- Ooo.
- A co powiecie na to, że jak wszyscy już wrócą do domu, to pójdziemy gdzieś na jakieś boisko lub łąkę pograć Chłopaki na dziewczyny?
- Ja jestem za, ale reszty się zapytaj.- powiedziałam.
- Zuza?
- No jasne!- krzyknęła.
- Okej, to my załatwimy wszystko z resztą, a Wy szybko wracajcie.
*Po około dwóch godzinach*
- No dobra jeszcze jedno, ostatnie zdjęcie! - krzyczała Zuza.
- Jasne! I znowu będę leciała po piłkę, bo Musiałek krzywo kopnie. - powiedziałam.
- Oj nie marudź! Masz dobrą kondycję, dzięki moim dobrym podaniom! - powiedział Maciek uśmiechając się.
- No dobra, zrobię ostatni trik, ale to JA, nie Maciek, a Ty będziesz z tego robiła zdjęcia, a potem idziemy do domu, bo nie mam siły! - powiedziałam do Zuzy.
- OKEEEJ!- krzyknęła uradowana Zuza.
Napstrykała ponad tysiąc zdjęć, jestem tego pewna. Wreszcie skończyła. Zaczęła zbierać wszystkie rzeczy, a ja usiadłam obok Macka.
- Co jest? - zapytał.
- Nie, nic.- odpowiedziałam.
- No przecież widzę, mów co jest.
- Ehh, wszystko wyczujesz.
- Taa, wiem, a teraz mów.
- No bo czuje, ze coś jest nie tak. No i dzisiaj miałam taki dziwny sen.
- Jaki?
- Śniło mi się, ze jechałam w pociągu, razem z Tobą, Zuzą i Patrycją. No i nie wiadomo czemu w coś walnęliśmy. No i potem budzę się w szpitalu i leże tam przez około 2 miesiące i nikt mnie nie odwiedził, a najlepsze jest to, że tylko ja wylądowałam po tym wypadku w szpitalu, nikt więcej. - powiedziałam. - I teraz mam takie odczucie, że to może być prawdą. - powiedziałam ostatnie zdanie prawie płacząc.
- Ej, nie płacz! Na pewno tak nie jest! Dla mnie jesteś ważna i ja będę Cię odwiedzał zawsze w szpitalu! No oczywiście, liczę że taka okazja się nie nadarzy, no ale jak coś, to zawsze będę! - powiedział uśmiechając się.
- Mm.
- Na prawdę! Zawsze!
- Wierzę. Kochany jesteś.
- No to teraz poproszę uśmiech specjalnie dla mnie. - powiedział, a ja posłałam mu uśmiech.
- Dobra idziemy!- krzyknęła Zuza.
- Okeej. Paulina, bolą Cię nogi? - zapytał Maciek.
- Ooo, od kiedy Ty tak się o mnie troszczysz?
- Od zawsze! - powiedział i wziął mnie na ręce.
- Aaaa, Maciek puść mnie!
- Ale przecież bolą Cię nogi po tym bieganiu, to się nie wierć.
- Hhahahah, patrz Paulina jaki gentlemen. - powiedziała Zuza.
- Hhahah, no tak, Zuza daj mi coś, to będzie mu ciężej. - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem.
- Hhahahah, spoko- powiedziała i dała mi torbę z tymi najcięższymi rzeczami.
Po jakiś dwudziestu minutach dotarłyśmy do domu.
- Dobra Maciek, pość mnie, Już mnie nogi nie bolą. - powiedziałam śmiejąc się cały czas.
- Niee, ja będę do końca gentlemenem i puszczę Cię dopiero na kanapie w salonie.
- Ooo, patrz no. Zuza wskakuj na mnie, zobaczymy czy da radę.
- Hhahahahahaha, może lepiej nie..- powiedziała Zuza.
- Dajesz, najwyżej razem zlecimy.
- Hhahhahaha, spoko.- powiedziała i skoczyła na mnie.
Dobry to on jest bo nawet mu ręce nie zadrżały. Weszliśmy do domu, było dość cicho. Doszliśmy do salonu i położył nas na kanapie.
- Mmm, dobry jesteś- powiedziała Zuza.
- Niestety już zajęty!- powiedziałam.
- Taaak?- zapytał Maciek.
- Noo.
- Przez kogo?
- Prze ze mnie.
- A mówiłaś, że nic was nie łączy.
- Ehh, no dobra.. Łączy nas miłość..
- Hhahahhaha, wiedziałam. - powiedziała Zuza.
- Ale braterska.- dokończył Musiał.
- Dokładnie.- powiedziałam i przybiłam z nim żółwika.
- Noo to on jest w takim razie wolny..
- No nie do końca.
- Bo jestem z nią..- powiedział Maciek.
- Nie rozumiem..
- Hhahaha, dobra powiedzmy prawdę. Kochamy się jak brat i siostra i niestety na razie Maciek nie poszukuje dziewczyny, ale jak coś to Cię poinformuje. - powiedziałam.
- Okeej, to czekam na informacje.
- Dobra ja się zmywam już.- powiedział Maciek.
- JEEEEESTEŚMY! - krzyknęła Magda już od progu.
- Ciszej, nie zapominaj, ze nie jesteś u nas w domu. - powiedziała Marta.
- Hhahahah, spoko.
- Magda, Marta, Kinga! To jest Maciek Musiał.- powiedziałam. One wskoczyły do salonu całe uśmiechnięte od ucha do ucha i zaczęły się do niego przytulać.
- Ehh, no tak dziewczyny się nam speszyły. - powiedziała Zuza.
- To jest Marta, to Kinga, a to Magda.- powiedziałam wskazując na dziewczyny.
Widziałam, że Maćkowi oczy błyszczały jak patrzył na Magdę. Coś czuję, że mój kochany braciszek się zakochał!
Ehh, miało być w tym rozdziale coś innego, no ale jakoś wyszło że się rozpisałyśmy i podzieliłyśmy rozdział na dwie części. Następną częśc postaramy się dodać jutro. Mamy nadzieję, że się podoba! Dziękujemy za 353 wyświetleń, 18 komentarzy pod rozdziałem III w części II. DZIĘKUJEMY/ PPAM
P.S. Alexsia, dziękuję za cudowny list oraz prezent do niego dołączony. Jesteś cudowna. Teraz czekam na chata z Tobą, oraz dziewczynami, bo trafić na Was ostatnio nie mogę. Rysunek i wiersz jest cudowny, odwdzięczę Ci się za to! DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ!/ pyzia :)
Obudziłam się w pokoju, gdzie miałam zamieszkać na te dwa miesiące. Kurde, wczoraj przecież zasnęłam na dachu obok Zayna, to co ja teraz do jasnej ciasnej tu robię? Dobra, nie ważne. Teraz czuję głód, więc należy zejść na dół coś przekąsić. Kurde, coś jest nie tak, bo jest po 11, a tu nadal cisza.. Uuu, czyżby chłopcy wczoraj zabalowali? Ubrałam się w coś normalnego i zeszłam na dół. Przed telewizorem oczywiście leżała nasza kochana Zuza.
- Hejka Zuzuś. - powiedziałam wchodząc do salonu.
- Hej Paulina. - odpowiedziała dziewczyna.
- Ej czemu jest tak dziwnie cicho? - zapytałam.
- Ty dopiero wstałaś? - popatrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem.
- Tak, a co w tym dziwnego?
- Chłopaki wszystkim pobudkę zrobili około 7.
- Coo? Na serio?
- Hhahahahah, nie wierzę, śpiąca królewna z Ciebie.
- Oj tam, oj tam, a gdzie jest reszta?
- Patrycja i Harry ZNOWU pojechali po jedzenie, zabrali ze sobą Nialla, bo on powiedział, że nie wiedzą ile trzeba brać zapasów, aby codziennie nie jeździć do sklepu.
- A Kinga, Marta, Magda, Aneta, Liam, Louis i Zayn?
- Aneta dostała na stronie jakieś zamówienie w Londynie i tam pojechała, Magda zabrała Martę i Kingę na jakąś sesje zdjęciową, Liam i Louis poszli na basen popływać, a Zayn wyszedł gdzieś rano i do tej pory nie wrócił.
- A Ty czemu nie poszłaś na sesje z dziewczynami? - zapytałam.
- Po pierwsze nie jestem fotogeniczna, po drugie nie lubię gdy ktoś zabiera mi pracę, po trzecie muszę odpocząć i coś przemyśleć, a po czwarte co byś teraz Ty robiła?
- Ahh, no tak Ty jesteś taka kochana, że o mnie pamiętałaś.
- Noo, co chcesz do jedzenia?
- Hmm, co proponujesz?
- Jeżeli ładnie poprosisz to zrobię Ci naleśniki.
- Zuuuzuś, kochaaam Cię, jesteś wyjątkową osóbką i jeżeli zechcesz to dzisiaj pójdę z Tobą na sesję!
- Awww, kocham Twoje proszenie o jedzenie.
- To jak zrobisz mi?
- Za takie coś tak, ale wiedz że chce iść z Tobą na sesję, bo uwielbiam Ci robić zdjęcia, gdy grasz w piłkę.
- Hhahahha, wierzę.
- Dobra idź na górę, bo słyszę, że telefon Ci dzwoni. Ja Ci zrobię jedzenie.
- Aaaaa, masz lepszy słuch niż ja.
Telefon dzwonił. Szybko pobiegłam na górę. No tak Maciek już się stęsknił.
- Paulina? - usłyszałam tak dobrze znany mi głos przyjaciela.
- Słucham Cię Musiałek. - powiedziałam uśmiechając się.
- Czy Ty, Marta, Zuza, Kinga, Aneta i Patrycja jesteście w Londynie?
- Tak, a cóż się stało?
- Ehh, no tak zawszę mogę na Ciebie liczyć.
- Ej, Maciek coś się stało?
- Taaak!
- Co jest?
- To nie jest rozmowa na telefon.
- Ale ja jestem w Londynie przecież.
- Wieeem, ja również już od jakiegoś tygodnia, bo przecież kręcę ten jakiś głupi film.
- Aaaa, przepraszam, zapomniałam!
- No tak, wiedziałem, wybaczam.
- Hhahahah, kochany, no dobra to gdzie i za ile?
- Co powiesz na park za 30 minut?
- No dobra, postaram się nie spóźnić ale wezmę Zuzę, bo potem pójdę z nią na zdjęcia i chętnie Cię zabiorę, chętny?
- Hhahahah, zastanowię się.
- Bądź wspaniałym przyjacielem, proooszę.
- Ehh, no dobra.
- Aaaa, jesteś wielki. Dobra kończę idę jeść.
- Okej, do zobaczenia.
- Ppapapap.
Czułam już zapach wybornych naleśników Zuzy. Zeszłam na dół.
- Któż to taki? - zapytała Zuza, nakładając naleśniki.
- Musiałek.- odpowiedziałam uśmiechając się.
- Ahh, no tak zapomniałam, że się z nim znasz. - powiedziała Zuza.
- Nie tylko, bo i przyjaźnię.
- Eeee, no właśnie lala, Ty mi opowiadaj co między Wami jest.
- Słucham? - zapytałam zdziwiona.
- No przecież widać, że się w sobie bujacie. - powiedziałam, a ja wybuchłam śmiechem.
- Niee, tylko przyjaciele.
- Ehh, nie wierzę, ale spoko. A gdzie Wy się poznaliście ogólnie, bo nigdy nie opowiadałaś.
- No na tym meczu jakimś charytatywnym.
- Ahh, no tak.
- Zaproponowałam mu, aby poszedł potem z nami na sesję.
- Przecież on jest w Polsce bejbe.
- Niee, kręci film w Londynie i jest, a potem zostaje na miesiąc, w sierpniu jakoś wyjeżdża.
- Ooo, no to dobrze, że mu zaproponowałaś, bo chętnie Go poznam.
- Hhahahah, wiedziałam.
- Dobra lala, już zjadłaś to idź się przebrać na te sesję.
- Okej.
Poszłam na górę i zaczęłam szukać jakiś wygodnych ciuchów. Jak zwykle nic.
- ZUUUUZA!
- Co jest? - mówiąc weszła do mojego pokoju.
- Ciuchy.
- Ehh, tak jak zawsze. Dobra idź brać prysznic, wybiorę Ci coś zarazem ładnego i coś żebyś mogła grac w tym w piłkę.
- Okej.
Poszłam do łazienki i zamknęłam drzwi, jakoś tak z przyzwyczajenia. Weszłam pod prysznic, woda była gorąca. Rozgrzała mnie, chociaż i tak na zewnątrz było gorąco, co podobno w Londynie rzadko kiedy się zdarza. Po jakiś pięciu minutach wyszłam. Wysuszyłam włosy i poszłam do Zuzy.
- I jak masz coś?
- Hmm, co powiesz na to ?
- Hmm, wszytko by było dobrze, ale..
- Ale?
- Zamias tych butów, wezmę tę.
- Okej, może być. Idź się przebierać.
Po jakiś pięciu minutach byłam gotowa. Poszłyśmy do pokoju Zuzy, wzięłyśmy te wielką jej torbę z potrzebnymi rzeczami do jej aparatu. No tak zawodowa dziewczyna potrzebuje tylu rzeczy. Gdy wychodziłyśmy natknęłyśmy się na Liama i Louisa.
- Dokąd idziecie? - zapytał Liam..
- Spotkać się z kolegą, a potem na sesję. - odpowiedziałam.
- Ej, na sesję bez nas?
- Nooo, ej chłopaki jest jeszcze jedna sprawa..- powiedziała Zuza.
- Jaka? - zapytał zaciekawiony Louis.
- No bo zdjęcia chcę zrobić jak Paulina gra w piłkę, a z tego pośpiechu zapomniałyśmy wziąć z domu z Polski piłki, i chciałybyśmy prosić o jakąś piłkę jeżeli macie..
- Mamy.. Chodź. - powiedział Louis łapiąc za rękę Zuzę i ciągnąc na górę.
Po chwili Zuza miała piłkę, oczywiście ,,TANGO".
- Hmm, bardzo ciekawa jestem co taka piłka robi u Was w domu.. - powiedziałam.
- Lubimy nieraz pograć. - powiedział Liam.
- Ooo.
- A co powiecie na to, że jak wszyscy już wrócą do domu, to pójdziemy gdzieś na jakieś boisko lub łąkę pograć Chłopaki na dziewczyny?
- Ja jestem za, ale reszty się zapytaj.- powiedziałam.
- Zuza?
- No jasne!- krzyknęła.
- Okej, to my załatwimy wszystko z resztą, a Wy szybko wracajcie.
*Po około dwóch godzinach*
- No dobra jeszcze jedno, ostatnie zdjęcie! - krzyczała Zuza.
- Jasne! I znowu będę leciała po piłkę, bo Musiałek krzywo kopnie. - powiedziałam.
- Oj nie marudź! Masz dobrą kondycję, dzięki moim dobrym podaniom! - powiedział Maciek uśmiechając się.
- No dobra, zrobię ostatni trik, ale to JA, nie Maciek, a Ty będziesz z tego robiła zdjęcia, a potem idziemy do domu, bo nie mam siły! - powiedziałam do Zuzy.
- OKEEEJ!- krzyknęła uradowana Zuza.
Napstrykała ponad tysiąc zdjęć, jestem tego pewna. Wreszcie skończyła. Zaczęła zbierać wszystkie rzeczy, a ja usiadłam obok Macka.
- Co jest? - zapytał.
- Nie, nic.- odpowiedziałam.
- No przecież widzę, mów co jest.
- Ehh, wszystko wyczujesz.
- Taa, wiem, a teraz mów.
- No bo czuje, ze coś jest nie tak. No i dzisiaj miałam taki dziwny sen.
- Jaki?
- Śniło mi się, ze jechałam w pociągu, razem z Tobą, Zuzą i Patrycją. No i nie wiadomo czemu w coś walnęliśmy. No i potem budzę się w szpitalu i leże tam przez około 2 miesiące i nikt mnie nie odwiedził, a najlepsze jest to, że tylko ja wylądowałam po tym wypadku w szpitalu, nikt więcej. - powiedziałam. - I teraz mam takie odczucie, że to może być prawdą. - powiedziałam ostatnie zdanie prawie płacząc.
- Ej, nie płacz! Na pewno tak nie jest! Dla mnie jesteś ważna i ja będę Cię odwiedzał zawsze w szpitalu! No oczywiście, liczę że taka okazja się nie nadarzy, no ale jak coś, to zawsze będę! - powiedział uśmiechając się.
- Mm.
- Na prawdę! Zawsze!
- Wierzę. Kochany jesteś.
- No to teraz poproszę uśmiech specjalnie dla mnie. - powiedział, a ja posłałam mu uśmiech.
- Dobra idziemy!- krzyknęła Zuza.
- Okeej. Paulina, bolą Cię nogi? - zapytał Maciek.
- Ooo, od kiedy Ty tak się o mnie troszczysz?
- Od zawsze! - powiedział i wziął mnie na ręce.
- Aaaa, Maciek puść mnie!
- Ale przecież bolą Cię nogi po tym bieganiu, to się nie wierć.
- Hhahahah, patrz Paulina jaki gentlemen. - powiedziała Zuza.
- Hhahah, no tak, Zuza daj mi coś, to będzie mu ciężej. - powiedziałam z chytrym uśmieszkiem.
- Hhahahah, spoko- powiedziała i dała mi torbę z tymi najcięższymi rzeczami.
Po jakiś dwudziestu minutach dotarłyśmy do domu.
- Dobra Maciek, pość mnie, Już mnie nogi nie bolą. - powiedziałam śmiejąc się cały czas.
- Niee, ja będę do końca gentlemenem i puszczę Cię dopiero na kanapie w salonie.
- Ooo, patrz no. Zuza wskakuj na mnie, zobaczymy czy da radę.
- Hhahahahahaha, może lepiej nie..- powiedziała Zuza.
- Dajesz, najwyżej razem zlecimy.
- Hhahhahaha, spoko.- powiedziała i skoczyła na mnie.
Dobry to on jest bo nawet mu ręce nie zadrżały. Weszliśmy do domu, było dość cicho. Doszliśmy do salonu i położył nas na kanapie.
- Mmm, dobry jesteś- powiedziała Zuza.
- Niestety już zajęty!- powiedziałam.
- Taaak?- zapytał Maciek.
- Noo.
- Przez kogo?
- Prze ze mnie.
- A mówiłaś, że nic was nie łączy.
- Ehh, no dobra.. Łączy nas miłość..
- Hhahahhaha, wiedziałam. - powiedziała Zuza.
- Ale braterska.- dokończył Musiał.
- Dokładnie.- powiedziałam i przybiłam z nim żółwika.
- Noo to on jest w takim razie wolny..
- No nie do końca.
- Bo jestem z nią..- powiedział Maciek.
- Nie rozumiem..
- Hhahaha, dobra powiedzmy prawdę. Kochamy się jak brat i siostra i niestety na razie Maciek nie poszukuje dziewczyny, ale jak coś to Cię poinformuje. - powiedziałam.
- Okeej, to czekam na informacje.
- Dobra ja się zmywam już.- powiedział Maciek.
- JEEEEESTEŚMY! - krzyknęła Magda już od progu.
- Ciszej, nie zapominaj, ze nie jesteś u nas w domu. - powiedziała Marta.
- Hhahahah, spoko.
- Magda, Marta, Kinga! To jest Maciek Musiał.- powiedziałam. One wskoczyły do salonu całe uśmiechnięte od ucha do ucha i zaczęły się do niego przytulać.
- Ehh, no tak dziewczyny się nam speszyły. - powiedziała Zuza.
- To jest Marta, to Kinga, a to Magda.- powiedziałam wskazując na dziewczyny.
Widziałam, że Maćkowi oczy błyszczały jak patrzył na Magdę. Coś czuję, że mój kochany braciszek się zakochał!
Ehh, miało być w tym rozdziale coś innego, no ale jakoś wyszło że się rozpisałyśmy i podzieliłyśmy rozdział na dwie części. Następną częśc postaramy się dodać jutro. Mamy nadzieję, że się podoba! Dziękujemy za 353 wyświetleń, 18 komentarzy pod rozdziałem III w części II. DZIĘKUJEMY/ PPAM
P.S. Alexsia, dziękuję za cudowny list oraz prezent do niego dołączony. Jesteś cudowna. Teraz czekam na chata z Tobą, oraz dziewczynami, bo trafić na Was ostatnio nie mogę. Rysunek i wiersz jest cudowny, odwdzięczę Ci się za to! DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ!/ pyzia :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)